Karmel Maryi Matki Nadziei

i św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Ełku

12 lat naszej obecności w Ełku
" św. Teresa od Jezusa Przedstawcie sobie w waszej duszy pałac nad wszelki wyraz wspaniały, cały zbudowany ze złota i drogich kamieni, słowem taki, jaki tak wielkiemu Panu przystoi. Dodajcie do tego, że wspaniałość tego pałacu w znacznej części od was zależy. Bo rzeczywiście w waszej jest mocy przyczynić się do tego, aby był bogaty i okazały, bo nie mam budowli tak pięknej, jaką jest czysta dusza, jaśniejąca cnotami. Im większe cnoty, tym świetniejszy wydają blask. "

św. Teresa od Jezusa

Spis treści

A. Rola modlitwy w duchowości terezjańskiej

„Bramą, którą się wchodzi do tej twierdzy... jest modlitwa”.

Święta Teresa pisała przede wszystkim do swych córek, które żyły według reguły karmelitańskiej danej przez św. Alberta. Reguła ta, która ujęła w formuły prawne zwyczaje pustelników z Góry Karmel, zawiera nakaz, ku któremu ciążą wszystkie inne: „rozważać prawo Pańskie we dnie i w nocy”.

Nakaz prosty, jasny i bezsporny. Takie było życie pustelników na Górze Karmel. Przybyli tam na świętą górę, by wieść życie w duchu wielkiego proroka Eliasza, którego dusza cała wypowiedziała się w tym okrzyku bojowym: „Vivit Dominus in cuius conspectu sto! - Żyje Pan, w którego obliczności stoję” (1 Krl 17,1).

Ten okrzyk bojowy, który stał się godłem Karmelu, stwarza główną postawę duszy karmelitańskiej. Obecność Boga jest tym portem macierzystym, do którego musi przybić ukończywszy poszczególne zadania, jakie jej zlecone zostały. Tak czynili prorocy na pustyni i pustelnicy na Górze Karmel.

Święta Teresa odwołuje się do pokrewieństwa z nimi i chce, by łaska odżyła w swojej pierwotnej gorącości: „Wszak my wszystkie, ile nas nosi ten święty habit Karmelu, wszystkie jesteśmy powołane do modlitwy i kontemplacji, to jest nasz początek, z tego rodu się wywodzimy, od owych świętych ojców naszych, z Góry Karmel, którzy w takiej głębokiej samotności, z takim wzgardzeniem wszelkimi rzeczami tego świata, szukali tego skarbu, tej drogiej perły, o której mówimy [tj. kontemplacji]”[3].

Święta Teresa, jako córka tych pustelników, odczuwa głód i pragnienie Boga. Tęskni za milczeniem i samotnością pustyni. Nie mogąc się tam udać, stwarza ją pośród miasta zakładając reformowany klasztor św. Józefa w Awili. Będzie tam życie pustelnicze dzięki surowej klauzurze, kratom, zasłonom, dzięki małej liczbie zakonnic i samotnym przebywaniu w celach. To triumf jej geniuszu organizacyjnego, który przejawia się w urzeczywistnieniu wielkiej myśli za pomocą wielkiej ilości szczegółów.

W tym samotnym milczeniu dusze mogą i powinny przeżywać pierwotny ideał reguły pierwotnej i modlitwy ciągłej. Święta przypomina im o tym przy każdej okazji.

Od chwili rozpoczęcia życia zakonnego mają one starać się żyć ciągle w towarzystwie dobrego Mistrza, który ich tutaj powołał. Tylko po to tutaj wstąpiły. Aby zdobyć ten nawyk, konieczny jest mniej lub więcej długi okres czasu, zależnie od łatwości, jaką da im łaska. Jakiekolwiek spotkałyby trudności, mają pracować tak długo aż ten nawyk zdobędą.

Bez tego stałego przestawania z dobrym Jezusem ramy pustelnicze nie będą miały sensu i utracą swego ducha. Będą tylko stwarzać nudę albo, co gorsza, staną się schronieniem mizantropii i lenistwa.

Kiedy Święta, odnajdując swoje powołanie apostolskie, zdecydowała się na zakładanie klasztorów na wzór klasztoru św. Józefa, kierowana była pragnieniem zgromadzenia dusz szlachetnych, które chcą się modlić „za tych, którzy bronią Kościoła, za kaznodziejów i uczonych teologów , którzy go podtrzymują...

„Po to On was tu zgromadził; to jest powołanie wasze, to ma być jedyne wasze staranie, do tego mają zmierzać wasze pragnienia, nad tym mają płynąć wasze łzy, o to błagać wasze modlitwy”[4].

Posłannictwem Reformy terezjańskiej będzie modlitwa za Kościół, a równocześnie utrzymywanie wysoko ducha modlitwy i praktyczne nauczanie jej dróg.

Dla duszy karmelitańskiej zatem modlitwa nie jest tylko środkiem doskonałości, jednym z ćwiczeń życia duchowego, ale jest ona istotnym zajęciem, które powinno wypełnić cały jej dzień, które musi stać się kanwą jej życia duchowego. Jest drogą doskonałości, jaką św. Teresa wytycza i opisuje zbierając w jeden traktat rady, jakie dawała swoim córkom.

To droga doskonałości, jaką sama postępowała. Jej osobiste życie duchowe jest tak ściśle złączone z jej modlitwą, że jedno dzieli koleje drugiego, a ich historia razem się zlewa. Postępowała o tyle, o ile była wierna modlitwie, a okresy mniejszego zapału znaczyły się zaniedbaniami w tym ćwiczeniu. Księga jej Życia jest doskonałym tego świadectwem i pozostaje najlepszą praktyczną ilustracją jej nauki.

Ale czy okoliczności historyczne, które tłumaczą naukę św. Teresy, nie czynią z niej doktryny pewnej tylko szkoły? Czy ta konieczność modlitwy, rola, jaką się jej wyznacza, nie odpowiadają tylko pewnej szczegółowej formie życia, karmelitańskiemu pojęciu doskonałości, opartemu na modlitwie tak, jak inni opierają się na modlitwie liturgicznej czy na dziełach miłosierdzia?

Nie można wątpić, że nauka św. Teresy odnosi się do wszystkich chrześcijan, a przede wszystkich do dusz o życiu wewnętrznym. Czyż nie uznał tego święty Kościół, kiedy jej nadał tytuł Mater spiritualium - Matka życia wewnętrznego?

Święta Teresa rzeczywiście stwierdza, że rozmyślanie jest równie konieczne jak modlitwa ustna, od której zresztą nie umie tamtego rozdzielić.

„Chciałabym, byście były głęboko przekonane o tej prawdzie, że aby dobrze odmówić Ojcze nasz, powinnyście trzymać się blisko Mistrza, który nas tej modlitwy nauczył.„ Powiecie może, że taka modlitwa to już rozmyślanie, a ty rozmyślać nie umiesz i nie chcesz, ale chcesz tylko modlić się ustnie... Nie przeczę, że sposób, który wam zalecam, jest rozmyślaniem, ale nie pojmuję także, że może być bez niego modlitwa. Jeśli bowiem koniecznie potrzeba, byśmy modląc się pamiętały, do kogo mówimy, jak tego wymaga obowiązek nasz, jakżeż tego można dopełnić bez zastanowienia się i bez uwagi?”[5]

I więcej jeszcze. Modlitwa utożsamia się z wszelkim poruszeniem życiowym łaski w duszy naszej. Ta łaska jest łaską synowską. Jej ruch istotny prowadzi ku Bogu. Kiedy dusza nie może albo nie umie dokonać tego ruchu, który stanowi o właściwej modlitwie - to znak, że łaska w niej umarła albo jest zamierająca: „Niedawno temu z ust bardzo uczonego teologa słyszałam to zdanie, że dusze nie oddające się modlitwie wewnętrznej podobne są do ciała ruszonego powietrzem albo sparaliżowanego, które choć ma ręce i nogi, władać nimi nie może. Są w rzeczy samej dusze tak zniedołężniałe i tak nawykłe do obracania się wyłącznie w rzeczach zewnętrznych, iż straciły niejako wszelką możność oderwania się od nich choćby na chwilę i wejście w siebie stało się dla nich prawie niepodobieństwem”[6].

To powiedziawszy, możemy wyliczyć kilka dobrodziejstw, jakie modlitwa przynosi duszy. Umacnia przekonania i podtrzymuje szlachetne postanowienia, by pracować i cierpieć[7]. Jest źródłem światła i spełnia, jeśli chodzi o miłość, rolę rozumu odnośnie do woli: wyprzedza miłość, kieruje nią i oświeca na każdym kroku.

A z chwilą kiedy staje się kontemplacyjną, modlitwa przekształca duszę, w myśl słów Apostoła, z jasności w jasność jakby za sprawą Ducha Pańskiego (2 Kor 3,18). Mogła więc św. Teresa zakończyć: „Jeśli tym nawet, którzy Bogu nie służą i obrażają Go, modlitwa wewnętrzna tak bardzo przystoi, tak im jest potrzebna i nikt nigdy, jeśli chce być szczerym, nie powie, by odniósł jaką szkodę z odbywania jej, ale raczej będzie musiał przyznać, że wielką odniósł szkodę, nie odprawiając jej - czemuż by, pytam, ci, którzy służą Bogu i pragną Mu służyć, mieli ją porzucić? Tego żadną miarą zrozumieć nie mogę”[8].

Z tych rozmaitych rozważań możemy podkreślić następujące sprawy:

  • Dla św. Teresy modlitwa – brama do twierdzy i droga doskonałości – nie tyle jest jakimś poszczególnym ćwiczeniem, ale raczej samym życiem duchowym. Zespala się z nim, regulując i ujmując w ramy wszystkie inne jego składniki (umartwienia, czytania, dzieła miłości), Asceza będzie kierowana przez modlitwę, a za cel będzie mieć oczyszczenie spojrzenia wiary i zniszczenie wszystkiego tego, co stoi na przeszkodzie jak najgłębszych zażyłości. Czytanie ma dostarczyć pożywienia modlitwie i szukać najlepszych dróg duchowych. A dzieła miłości będą owocem wylewającej się poza brzegi kontemplacji.
  • Ta droga modlitwy nie jest drogą doskonałości wyłącznie karmelitańskiej, ale drogą świetlistą i praktyczną, jaka otwiera się przed wszystkimi duszami, które pragną wniknąć w głębie zażyłości z Bogiem, choćby to nawet były dusze poświęcone dziełom apostolstwa. Święta Teresa, mistrzyni duchowej wiedzy o modlitwie, jest nie tylko Matką Karmelu reformowanego, ale matką wszystkich dusz prowadzących życie wewnętrzne: Mater spiritualium.

Nie można modlitwie przyznawać dominującej roli w życiu duchowym, nie można jej narzucać wszystkim duszom tęskniącym za zażyłością z Bogiem, jak tylko pod warunkiem, że rozerwie się zbyt szczupłe ramy, w jakich umieszczają ją niektóre zbyt szczegółowe określenia. Pozostawmy to św. Teresie, która nam powie, co ona rozumie pod słowem „modlitwa”.