Karmel Maryi Matki Nadziei

i św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Ełku

12 lat naszej obecności w Ełku
" św. Teresa od Jezusa
Żaden najlepszy nasz uczynek nie bierze początku z nas samych, tylko z tego źródła, nad którym zasadzone jest to drzewo naszej duszy i z tego Słońca, które samo ożywcze ciepło daje naszym uczynkom. "

św. Teresa od Jezusa

16 stycznia 2016 roku, w naszym Klasztorze Maryi Matki Nadziei i św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Ełku odbyła się pierwsza, historyczna uroczystość profesji wieczystej, którą złożyła siostra Maria od Jezusa. Dla naszej młodej i maleńkiej wspólnoty fundacyjnej był to moment wyjątkowy, czas pełnego doświadczenia nadzwyczajnej łaski Pana. Czas – tak bardzo przez nas wyczekiwany…

Kiedy dokładnie przed rokiem odeszła do Wieczności nasza siostra Maria Wiesława od Trójcy Przenajświętszej, ks. Bp Romuald Kamiński głoszący Słowo w czasie Mszy żałobnej powiedział, że to odejście czyni naszą wspólnotę pełną, zakorzenioną na tym miejscu. Czas przygotowań do profesji, czas oczekiwania na nią, obudził w nas poczucie, że ta pełnia zyskuje swój realny kształt poprzez pierwsze złożone w ełckim Karmelu śluby uroczyste.

Dobry, miłosierny Pan cudownie przeprowadził nas przez czas przygotowań i czas uroczystości. Dzisiaj wydaje się nam przedziwne, że nawet przez chwile nie pomyślałyśmy, jak taka garstka sióstr poradzi sobie z wielością zadań. Pomoc przychodziła nieoczekiwanie, a siły i dary Pana były przeogromne. Kilka dni przed uroczystością przybyli nasi przyjaciele, którzy całkowicie przejęli przygotowania gościnnej części domu: jadalni na 50-60 osób, weselnej dekoracji w jadalni i miejsc noclegowych dla 16 osób. Kaplica i chór zostały przyozdobione pięknymi storczykami, które dotarły do nas prosto z Holandii, a ofiarowała je nasza wierna przyjaciółka. 14 stycznia naszą wspólnotę zasiliła siostra Teresa Małgorzata od Czystości Serca Maryi z Nowych Osin, która od przestąpienia progu oddała nam swoje siły, a nade wszystko gorące serce. Z rekolekcyjnego odosobnienia płynęła wzmacniająca nas modlitwa i praca naszej siostry Marii, a Bóg czynił cuda.

Wszystkie miałyśmy ogromne pragnienie, by z łaską Bożą uczynić to co możliwe, aby czas uroczystości wynagrodził naszej Siostrze jej determinację, niezachwianą pewność, hart ducha i wszystkie trudy drogi, która doprowadziła Ją do profesji wieczystej. Pan pobłogosławił nam i powstały na tę okazję pieśni, które przez użyte fragmenty Słowa Bożego zanurzyły nasze przeżywanie Liturgii w Pieśń nad Pieśniami.

„Kim jest ta, co się wyłania z pustyni…” śpiewałyśmy wprowadzając procesyjnie Siostrę Marię do naszego chóru zakonnego. Te słowa w pełni oddawały atmosferę oczekiwania. „Kim jest ta” – wypatrywali nasi goście: Tata siostry Marii, Jej rodzeństwo, przyjaciele, siostry Karmelitanki Dzieciątka Jezus, które, ku naszej ogromnej radości – licznie przybyły na tę uroczystość.

„Wstań przyjaciółko moja, moja piękna i przyjdź”, tak rozpoczęła się Liturgia Mszy Świętej, której przewodniczył nasz Ojciec Piotr Neuman OCD.

Wspólne przeżywanie złączyło nas w jedno. Kiedy śpiewem, jakby echem powtarzałyśmy wypowiadane przez Siostrę po złożeniu Profesji antyfony: „Przyjmij mnie Panie według słowa Twego, a żyć będę i nie zawstydzaj mnie w nadziei mojej” – włączali się w ten śpiew nasi goście. Gdy zasłonięta wielkim welonem siostra Maria wypowiedziała słowa: „Zostałam poślubiona Temu, który jest Synem Odwiecznego Ojca…” i sama nie potrafiła ukryć eksplozji radości, również nikt z nas nie potrafił opanować wzruszenia. A kiedy przy uścisku siostrzanym śpiewałyśmy Siostrze: „obróć się Szulamitko, niech się Twym widokiem nacieszymy”, kaplica grzmiała śpiewem, a goście, jak się później dowiedziałyśmy, stawali na ławki i krzesła, żeby zobaczyć niezwykłą radość naszej Sponsy.

W czasie dziękczynienia odśpiewałyśmy Magnificat z antyfoną zaczerpniętą z Pieśni nad Pieśniami: „Jakiż to jest, Ten twój miły z najmilszych, o najpiękniejsza z niewiast…”. Śpiewając, patrzyłyśmy na szczęśliwą Oblubienicę, rozpromienioną żarem miłości, całą przemienioną w Umiłowanego, który jest „najpiękniejszy z synów ludzkich”…

Po uroczystym błogosławieństwie i nałożeniu rąk przez kapłanów, Siostra stojąc przy kracie przyjmowała życzenia. Radość i wzruszenie nie miały granic.

Posilone weselnym obiadem, udałyśmy się na chwilę do chóru, żeby zaśpiewać jedną z nowych ulubionych pieśni: „Mario, czy Ty wiesz” – ta chwila zamieniła się spontanicznie w Popołudnie Uwielbienia. Śpiewałyśmy kolejne pieśni i uwielbiałyśmy Boga za Jego nieskończoną dobroć. „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście” zdawał się mówić sam Jezus. Uwielbiałyśmy Boga za dar konsekracji wieczystej naszej siostry Marii razem z Nią powtarzając: „Oglądam piękno twej łaski, podziwiam jej blask, a jej światłość odbija się we mnie; zachwycam się jej niewypowiedzianym splendorem; zdumiewam się niezmiernie myśląc o sobie; widzę kim byłam i kim się stałam. O cudzie!!!” Zniknęło zmęczenie, pozostała radość i nieskończona miłość.

W tych dniach zyskałyśmy coś jeszcze, namacalne poczucie naszej jedności z całym Kościołem Świętym. Goście, którzy po uroczystości zostali z nami włączyli się w naszą modlitwę brewiarzową. Oddzieleni kratą i zasłoną, połączeni miłością modliliśmy się wspólnie, a kaplica i chór po prostu grzmiały naszymi głosami. Po skończonej modlitwie wychodziły ze śpiewem dwie procesje, jedna z chóru do refektarza, druga z kaplicy do jadalni. Idąc, śpiewając, nasłuchiwaliśmy siebie nawzajem.

Nie ma kresu naszej wdzięczności Dobremu Bogu za wszystko, czym nas obdarował. Za dar modlitwy, jaka w tym świętym czasie płynęła do Wityn z klasztorów naszych Sióstr i Braci, ufamy, że ukochany Bóg daje wszystkim udział w naszej radości i naszym świętowaniu.

„Byłam w tym domku i świętowałam ze wszystkimi”. Byłyśmy bardzo poruszone kiedy dwa tygodnie po uroczystości, zaprzyjaźniona z nami młoda dziewczyna podzieliła się przeżyciami tamtego dnia. Kiedy w dniu Profesji wróciła do pokoju gościnnego – walczyła ze snem, nie chciała zasnąć, żeby nie przerywać szczęścia, jakie dawało jej wszechobecne uczucie świętowania. „Czułam się jak zziębnięty wędrowiec, który idzie przez ciemne lasy i wielkie śniegi, bez sił i nadziei. Nagle widzi w oddali światła, to mały domek, przez okno widzi szczęśliwych, radosnych ludzi, którzy świętują. Wchodzi, jest przyjęty jak ktoś najbliższy i świętuje ze wszystkimi. Tak się czułam”. W „Vita Consecrata” czytamy: „zadanie powierzone życiu konsekrowanemu polega na ukazywaniu, że Wcielony Syn Boży jest eschatologicznym celem, ku któremu wszystko zmierza, blaskiem, przy którym blednie wszelkie inne światło, nieskończonym pięknem, które samo zdolne jest zaspokoić wszystkie pragnienia ludzkiego serca.” VC 16

Modlimy się, by nasze ukryte życie promieniowało – tym jedynym najjaśniejszym światłem, by wzbudzało w ludziach zachwyt pięknem Boga i tęsknotę za Nim, aby radość, jedność i miłość, która jest naszym udziałem rozlewała się na cały świat.


Informacje o tym wydarzeniu także tutaj: Śluby uroczyste S. Marii od Jezusa.