Spotkany przy grobie Jezus pyta: „czemu płaczesz?” Najwyższa Prawda pyta o prawdę mojego serca. Czemu płaczesz? Ból, rozdarcie, poczucie potężnej straty, wszystko to może mi mówić o mojej ogromnej miłości, wdzięczności zażyłości z człowiekiem, który bezpowrotnie znika z moich oczu i z zasięgu moich ramion. „Czemu płaczesz?” - pyta Jezus, i muszę zmierzyć się z tym pytaniem, żeby moje życie nie zamieniło się w dolinę łez. Czemu płaczesz, z czym pragniesz pozostać? Z bólem i pustką które trawią twoje serce, czy z wdzięcznością i miłością, która wprawdzie się zmienia ale się nie kończy. Odejście, przejście bliskiej osoby zawsze jest w naszym życiu punktem krytycznym, zwrotnym. Wiele zależy od naszej czujności, od zasłuchania z Słowo Boga, które ma moc odsłaniać przed nami ukryte znaki, wyznaczać nowe drogi i zawsze prowadzi do pełni życia. Czemu płaczesz? Warto zapamiętać to pytanie Jezusa, warto je w sobie pielęgnować, nosić. Jeśli Bóg zechce nas kiedyś przeprowadzić przez śmierć drugiego człowieka, możemy usłyszeć Niebo jeśli tylko będziemy mieli w sobie te proste słowa. Czemu płaczesz? Jeśli płaczesz bo żal ci traconej obecności, nie trać ostatnich chwil, nie zatrzymuj się na swoim bólu, patrz i słuchaj. To milczenie jest językiem Nieba, ten spokój jest zapowiedzią ciszy poprzedzającej eksplozję Bożej Chwały. Jeszcze przez chwilę daj się poprowadzić człowiekowi, który wszedł w Wieczność, zrób krok w milczenie, jeden krok do przodu, wyjdź poza zgiełk i rozpacz. Wyjdź poza siebie, ten jeden akt odwagi może cię poprowadzić do miłości jakiej wcześniej nie doznałeś. Tylko nie zatrzymuj się na sobie.
W tym świętym czasie, gdy częściej nawiedzamy groby naszych bliskich Bóg daje nam łaskę trwania w niezwykłej komunii milczenia. Jeśli skorzystamy z tego zaproszenia, wejdziemy w ciszę, którą Słowo Boże napełnia uwielbieniem Boga i przygotowaniem do wypełnienia się Jego Świętej Woli, już dzisiaj zaczniemy oddychać Niebem. Dla chrześcijanina śmierć nie jest kresem. Prefacja o zmarłych mówi nam: „Albowiem życie Twoich wiernych Panie zmienia się ale się nie kończy”. Zmartwychwstanie Jezusa zmieniło wszystko, „przeniknęło wszystkie wątki historii”. „Zmartwychwstanie Chrystusa sprawia, że w każdym miejscu pojawiają się zarodki nowego świata, i nawet gdyby zostały ścięte na nowo wyrastają…” (papież Franciszek EG 278). One „wyrastają” także w życiu naszych bliskich którzy odeszli. Przez naszą nadzieję, naszą dobrą pamięć i wdzięczną miłość, niejednokrotnie przez nasze przebaczenie, napełniamy dłonie naszych zmarłych skarbami, które zaniosą przed tron Boga w czasie ostatecznym.
Jezus pyta: czemu płaczesz? Zasłuchajmy się potężnie, bo może płaczemy nad rzeczywistą śmiercią. Jeśli nie umiemy zostawić swojego bólu, jeśli egoistycznie zamykamy się w przeżywaniu straty i oczekujemy od wszystkich litości, pocieszenia i szczególnej uwagi, może to znaczyć, że sami trwamy w śmierci. Jeśli nie ufamy Temu, Któremu „łatwiej zbudzić zmarłego, niż nam pogrążonego we śnie”, trwamy w śmierci i trzeba nam potężnie zapłakać, żeby i w nas zakiełkowały zarodki nadziei i życia.
Czemu płaczesz?
„Gdybyś znał dar boży i wiedział czym jest Niebo. Gdybyś mógł stąd usłyszeć śpiew aniołów i ujrzeć mnie pośród nich. Gdybyś mógł zobaczyć jak przed twoimi oczyma rozciągają się horyzonty i pola wieczności, nowe ścieżki po których chodzę! Gdybyś przez chwilę mógł tak jak ja kontemplować Piękno, przed którym bledną wszystkie piękności. (…) Znowu więc mnie ujrzysz, przemienionego w ekstazie i szczęściu, już nie jak czekam na śmierć, lecz jak z chwili na chwilę postępuję wraz z tobą na nowych ścieżkach Światła i Życia. Jeśli Mnie kochasz, otrzyj łzy i przestań płakać” św. Augustyn
siostra karmelitanka bosa
Opublikowano: Martyria - listopad 2017